X-MEN / X2 / X III

Tantos

-Mi się nic od gorącej pary nie stanie ale ty Blaze bedziesz sie musiała odsunąć zanim sie przedrzemy przez drzwi do cerebro... wie ktoś jakie one w ogole sa grube?

Blaze

Blaze zapukała w drzwi. Ogłos był bardzo stumiony i głuchy.
- Zdaje się, że bardzo grube i to z naprawdę bardzo wytrzymałej stali. - stwierdziła. - topienie ich trochę potrwa.

Aqua

-No to... panowie i panie do dzieła... nie traćmy czasu. Gotowi?- Po chwili namysłu dodałam -Mam nadzieje że nie obciążą nas kosztami za zniszczenia.

Tantos

-Grube... ale wszystko zależy od temperatury... odsuń sie troszkę Blaze... będzie ciepło...
Mówiąc to Pier zmienił sie w swoja plazmatyczną formę... i dotknął drzwi które tylko poczerwieniały...
-ognioodporne... ale to też da się załatwic.

wiedział ze jego temperatura jest teraz o wiele wyższa niz kiedykolwiek... trochę się bał ze coś mu się satnie ale brnął w to dalej i wciąż podwyższał swoją temperaturę... ąż drzwi zaczęły powoli topnieć

Aqua

Odsunęłam sie dobrych kilka metrów. Rzadko widuje sie cos takiego i przyznam z przeraziło mnie to. Nie bylam do końca przekonana czy jest to bezpieczne i dla neigo i dla nas.
-Daj znać kiedy mam zaczynać!- krzyknęłam do Pierra

Blaze

Blaze odsunęła się na bezpieczną odległość. Jeżeli drzwi są ognioodporne, to znaczy że Pier będzie musiał nieźle się napracować.
- Melt, na pewno nic ci nie będzie? - spytała. - Pewnej temperatury nawet ty nie wytrzymasz...

Tantos

-Aqua możesz juz schładzac do dokoła zeby sie nic nie podpaliło-musiał krzyczeć zeby zagłuszyć dźwiek topniejącej stali.- nie martw się Blaze nie mi nie będzie... chyba
wciąż podwyżał temperaturę... czuł się zmęczony... widział jak gorące powietrze faluje wokoło jego dłoni... stopił juz ponad 25cm litej stali ale dalej zostało jej sporo... czuł się wycieńczony ale nie dawał za wygraną... nie teraz.

Fan Mystique

Nagle Liz zorientowała się, ze odwaliła głupotę. Znowu. Przecież laboratorium w któym siedzi Storm i Beast jest tuż obok! Wtem obie z Wilczyca usłyszały kroki i głos Ororo:
- Zaraz wrócę, Hank, pójdę po kawę.
Liz spojrzała przerażona na Wilczycę i instynktownie przybrała barwę otoczenia, przez co stała sie niewidoczna. Tylko co z Wilczycą? Kroki Storm były coraz głośniejsze... Nagle Liz ujrzała mały szyb wentylacyjny przy podłodze. Był wielkości dużego pudełka od butów i wpadła jej do głowy pewna mysl.
- Pst! Wilczyca, zmień się w wilka i wejdź tam! Ororo cie nie zauwazy! - wyszeptała i zamilkła, słysząc dochodzący zza rogu gło Storm
- czy jest tu ktos?

Blaze

Blaze usłyszała głos Storm.
- Cholera. - mruknęła. - Zaraz nas zobaczy.

Wystawiła ręce i wytworzyła od ściany do ściany telepatyczną osłonę. Moc osłony, połączona z możliwością wytwarzania światła, ukierunkowała została tak, by odbiło się ono w oczach Storm, w skutek czego zamaskowała otoczenie. Dzięki temu Storm będzie się wydawać, ze wszystko jest w porządku, a oni będą dla niej niewidzialni. Wypróbowała już tę sztuczkę kiedyś na lotnisku...

Aqua

-Dobra, Zaczynam!- Zawołałam i zbliżyłam się do Melta. Jednak wciaz na bezpieczna odległosc. Czułam jak moje ciało zmienia swoją forme. W tej "Wodnej postaci" Zbliżyłam się jeszcze bardziej i wysunełam przed siebie dłonie.
-Uwaga!- woda zaczeła wirowac w powietru. Gdy tylko dotknęła żarzących się drzwi, w pomieszzceniu rozległ sie głośny syk i gorące opary zaczęły wzbijać się w powietrze. starałam sie być ostrożna by nie pzreszkodzić Pierrowi. Na brzegach drzwi i bocznych ścianach pojawiła się "ściana" wody. Niczym kałuża, z tym że w pionie. Gdy pary zrobiło się niebezpiecznie dużo, starałam się chłonąć ją niczym gąbka. Nie nadążałam jednak....
- Blaze, odsuń się jescze kawałek!

**********
Blaze, Fan Mystique i Wilczyca są kawałek dalej

Blaze

Blaze odskoczyła dalej, podtrzymując osłonę.
- Kurczę, nie da się tego zrobić trochę ciszej? - spytała. - Storm tu nadchodzi! Zna moje zdolności i może odgadnąć, że to tylko niewidzialna osłona.

Tantos

Pier modlił sie w myslach zeby storm ich nie zobaczyła... i żeby te drzwi sie juz ztopiły... dłuzej nie wytrzyma... ale drzwi juz przepuszczały jego ręce na drógą stronę... teraz tylko wyrównać do okoła i...
-schłódź je Aqua- jego głos zabrzmiał słabo a mu pociemniało przed oczami... zemdlał.

Aqua

Ostatnim wysiłkiem i kolejną kaskadą ostatecznie schłodziłam przejscie. Syk jaki powstał był tak głośny że tylko cud mógłby sprawić że Storm nas nie usłyszy... Jeszcze kilka sekund zajęło mi ograniczenie nieznośnych oparów. Szybko uklękłam przy Melcie i dotknełam jego czoła. Było niesamowicie gorace, więc próbowałąm dłonią zastąpić "kompres" który mógłby go troche ochłodzić...
-Pier? Słyszysz mnie?- Powiedziałam szeptem.

Blaze

Osłona stala. Blaze podbiegła czym prędzej do Aquy i nieprzytomnego Melta. Przeczesała ręką włosy, jakby w geście rezygnacji.
- Szlag by trafił mnie i moje pomysły. - skarciła się. - Jezeli Pierowi stało się coś poważnego to będzie tylko i wyłącznie moja wina...