X-MEN / X2 / X III

Blaze · Wysłany: Czw 22:02, 22 Mar 2007 Temat postu:

Blaze: Cholera.... Hudson Madd... czerwone cegły, cholera, czerwone cegły! - powtarzałam, będąc ledwo przytomną. Wszystko wokół wirowało, w mojej świadomości pozostawała tylko jedna osoba - Scarlet Witch...
- Scarlet! - krzyknęłam nagle i usłyszałam zbliżające się do mnie osoby.

Aqua · Wysłany: Pią 21:52, 30 Mar 2007 Temat postu:

Blaze, Jean podeszła do ciebie próbujac cie uspokoić
-Spokojnie, skup myśli, wróć do nas!- Wolverine stanął obok
-Hudson mad? Jesteś pewna? Zdaje sie ze wiem gdzie to jest. Stoi tam troche starych kamienic... Lecimy. Ruszył pędem do wyjścia, czułaś już sporą ulgę. Jean pomogła ci wstać i wyszła do ambulatorium.

Wilczyco, widzisz Jean, zdaje sie być zdenerwowana. Podchodzi do ciebie.
-Bedziesz nam potrzebna.

FireAngel, Melt, rumor za drzwiami zdaje sie być coraz głośniejszy. Rozlega sie głośne pukanie do drzwi.

Blaze · Wysłany: Pią 22:00, 30 Mar 2007 Temat postu:

Blaze: Nadal miałam "zadymknę" przed oczami, ale mniej więcej odzyskałam pełną świadomość. To był niezły szok... cegły. Sama nie wiedziałam o co chodzi, po prostu zaczęłam powtarza to, co najbardziej wbiło mi się w umysł. Widziałam, ze Jeasn pomaga mi wstać, a zaraz potem podchodzi Logan.

Tak, Hudson Mad... Tam musimy szukać. - powiedziałam, przeczesując włosy palcami, gdyż były dosyć stargane.

Fan Mystique · Wysłany: Sob 12:10, 31 Mar 2007 Temat postu:

FireAngel: Gdy rozległo sie pukanie do drzwi, Chris zerwała sie na równe nogi, zrzucając Piera z łóżka i z przerażeniem zauważyła, że w pokoju na każdej mozliwej płaszczyźnie spoczywa jakaś część garderoby jej lub Melta. Szybko założyła na siebei koszulkę Piera i wymownym gestem otworzyła szeroko szafę i wskazała jej wnętrze Pierowi.
- Właź! - szepnęła - Tutaj masz bokserki. - dodała z uśmiechem.

Tantos · Wysłany: Sob 12:19, 31 Mar 2007 Temat postu:

Melt: Gdy tylko rozległo się pukanie Christina szybko mnie z siebie zrzuciłą, założyła na siebie moja koszulę, podała z uśmiehcem bokserki i wrzuciła mnie do szafy... na szczęście szafa była całkiem duża i spokojnie mogłem w niej usiąść i trochę się ogarnąć... między innymi założyć bokserki.

Fan Mystique · Wysłany: Sob 12:30, 31 Mar 2007 Temat postu:

FireAngel: Gdy Chris zamknęła Piera w szafie, zaczęła szybko chować pod łóżko wszystkie ciuchy. Gdy pokój wyglądał JAKOŚ, dziewczyna otworzyła drzwi, w ostatniej chwili wepchnęła nogą pod szafkę opakowanie od prezerwatywy.
- Kto tam?

Aqua

FireAngel, Melt

-To ja, ej co wy tam robicie tak długo, musimy jechać!- rozpoznajecie wyraźnie głos rozgorączkowanej Wilczycy. -Acha, i jade z wami! Próbuje otworzyć drzwi. Jest dosyć silna, lepiej szybko sie zebrac zanim wyważy drzwi.

Blaze, już doszłaś do siebie, tylko lekko pobolewa cię głowa. Wolverine, Jean i Cyklops byli już w BlackBirdzie. Sama nie jesteś pewna czy traficie na miejsce i czy wogóle to jest TO miejsce.... spore zamieszanie. Wychodząc przez drzwi poczułaś jakbyś czegos dotknęła, cos tam było, ale nic nie widzisz... nie jesteś pewna.

Tantos

Melt: w szafie zakładam na siebie czym prędzej i mam nadzieje ze Chris da sobie rade z wilczycą próbującą wtargnąć do pokoju. szukam w szafie czegoś co mogę założyć... mam nadzieje że rzuciłem tu gdzieś swoje spodnie.

Blaze

Blaze: Moja głowa... nadal mnie trochę bolała, nieco chwiałam się na nogach, ale szłam w miarę prosto (uważałam tylko żeby nie walnąć w ścianę). Szłam do Black Birda. Nadal nie miałam pojęcia, czy aby nie postradałam zmysłów i czy cała podróż wypali. Jednak trzeba było zaryzykować.
Wchodząc do samolotu poczułam coś dziwnego. Czegoś chyba dotknęłam ale... niczego wokół nie było. Przynajmniej niczego materialnego. Na wszelki wypadek wystawiłam dłoń przed siebie, ostrożnie przesuwając nią w powietrzu. Może natknę się na to jeszcze raz, a może tam istotnie niczego nie było, a ja jestem wariatką.
"Co się dzieje?" - pomyślałam.

Aqua

Melt
Spodnie szczęśliwie leżą przy szafie na podłodze lecz... zdaje się że brakuje guzika. Cholera, musiał chyba sie odpruć przy ściąganiu. Nigdzie w pobliżu go nie ma, musiał wturlać się pod któryś z mebli.

Blaze
W tamtym miejscu już nic nie było... przynajmniej nic nie czujesz. Ale mogłabyś przysiądz że coś cię dotknęło. Udaje ci sie isc prosto, nie masz zawrotów głowy, brak innych objawów raczej nie wskazuje na to, by byly to "pourazowe" omamy. Docierasz na miejsce, ale nie widzisz Chris i Melta, zdaje sie ze Wilczyca po nich poszła.

Fan Mystique

FireAngel: Christina kopnęła ze złością w drzwi
- Przestań sie tu dobijać, Wilczek! - krzyknęła - Każdy powinien mieć odrobinę prywatności! Zaraz wychodzę.... To znaczy wychodzimy! - dziewczyna rozejrzała sie po pokoju, szukając ubrań. Założyła szybko dżinsy, zdjęła koszulkę Piera, rzuciła ja na podłogę obok spalonych resztek jego drugiej koszulki i szybko wciągnęła na siebie czarny top.
Podeszła do szafy i szepnęła do znajdującego sie w środku Melta
- I jak?
***********************
PS Sory ze nie odpisałem wczoraj, ale nie miałem dostepu do kompa.

Blaze

Blaze: Chyba jednak ześwirowałam. Niczego tu nie ma, a dałabym głowę, że jeszcze przed chwilą na coś się natknęłam. Postanowiłam jednak zbagatelizować tę sytuację, może to po prostu zmęczenie.
W samolocie nie było Melta, Chris ani Wilczycy. "Dziwne" - pomyślałam. - "Wszyscy już dawno powinni być na miejscach."
Od razu przyszło mi na myśl, że mogło stać się coś złego. Może dopadły ich jakieś kosmiczne widma, albo zeżarły radioaktywne pająki??
"Tak. Zdecydowanie ześwirowałam."
Mimo to zdecydowałam, że pójdę sprawdzić co jest grane. Nie w smak mi było siedzieć bezczynnie w samolocie. Spacer i tak dobrze mi zrobi.

Aqua

Fireangel za ścianą dało się usłyszeć pomruk niezadowolenia Odrobina prywatności też coś... a następnie nerwowe kroki. Zdaje sie ze oboje jesteście już ubrani.

Blaze, ledwie wyszłaś zkabiny i od razu natknęłaś się na Wilczycę. Jeśli będą tak łaskawi, za chwilke się tu zjawią warknęła głośno. Po chwli z samolotu wysunęła głowę Ororo: Lecimy! Zdaje się że Scott odpala silniki a połowy załogi nie ma na pokładzie. Albo to im się tak śpieszy, albo to wy się tak grzebiecie.

Blaze

Blaze: Kiedy wychodziłam z samolotu, natknęłam się na Wilczka. Rany, była wściekła. Zdaje się, że Melt i Chris zabawili w Instytucie nieco dłużej i szybko nie mają zamiaru go opuścić. Storm wzywała na miejsca. Spojrzałam na nią, potem w stronę korytarza. Cóż, nie ma sensu po nich łazić. Jeżeli zależy im na locie, pospieszą się.
Czekaj, Wilczek! - zawołałam Lizzie i pobiegłam za nią do samolotu.