X-MEN / X2 / X III

Blaze

- Tak, to ona. - potwierdziła Blaze. - Jak tylko bardziej wyłoni się zza mgły, to widoczny będzie budynek labolatorium.

Wolverine ponownie odchrząknął.
- Tak, to rzeczywiście Muir. - pokiwał głową. Poczuł się co najmiej zignorowany, więc postanowił, że odejdzie do tyłu samolotu. Odwrócił się jeszcze do Majim. - Przepraszam.

Po tym jednym słowie przeszedł gdzieś na tylne siedzenia.

Nagle samolotem coś gwałtownie wstrząsnęło.
- Cholera... - mruknął Scott.

Aqua

-Przepraszam- Powiedział i poszedł gdzieś do tyłu. Chciałam jescze tez coś powiedzieć, ale nagle poczułam gwałtowny wstrząs i odwrócilam się w strone pilota.
-Co jest?- Zapytałam

Blaze

Samolot ponownie zatrząsł się gwałtownie.
- Nie wiem! - odkrzyknął Scott do Majim. - Ktoś... coś blokuje silniki! Nie mogę zapanować nad sterami!

***************
Dalej napiszę jutro. Trochę mi się spać chce.

Aqua

**************
Hehehehe spoko i tak tu nikogo nie ma, tylko ja cie męcze.

Blaze

*****************
Hmm, no faktycznie. Poczekam z akcją, aż reszta wróci i da o sobie znać.
Przypominam 9. punkt regulaminu:
"Po 3 dniach nie dopowiadania w temacie "rpg" mistrz gry ma prawo poprowadzic postac az do powrotu gracza."

Tantos

Pier w koncu wyczołgał się z toalety i blady na twarzy usiadł na swoim zwykłym miejscu... gdy nagle samolotem gwałtownie rzuciło... ani pier ani jego żołądek nie byli z tego zadowoleni...
-wie ktoś co się dzieje?
*************************************************************
Sorki ze mnie nie było ale miałem napiety tydzien

Wilczyca

Wilczyca złapała sie poręczy siedzenia, po czym wymamrotała cos pod nosem.
-Pier, niestety nie wiem... Chyba coś się zepsuło... - powiedziała.

Blaze

Nagle profesor złapał głowę dłońmi i zacisnął zeby. To samo zrobili wszyscy pozostali telepaci w samolocie - Jean Grey i Blaze.
- To jakieś... pole siłowe! - krzyknął profesor. Turbulencje znowu mocno wstrząsnęły Black Birdem i gdyby nie pasy, wszyscy pospadaliby z siedzeń. Oczywiście Wolverine padł jak długi na podłogę, nie posłuchawszy wcześniej profesora.
- Zeby to szlag...! - warknął i natychmaist podniósł się, potrzymując na oparciu siedzenia. Cyclops zachwiał się na nogach, a do sterów natychmiast przybiegła Storm.
- Scott! - krzyknęła. - Silniki zupełnie wysiadły, zaraz spadniemy do oceanu!
- Właśnie widzę! - odparł Cyke, kurczowo trzymając jedną z poręczy krzeseł. - Ale co się dzieje, przecież wszystko działało jak należy! Niech to... Storm, szybko! Wyleć przed samolot i pokieruj wiatrem tak, aby doprowadził go bez wypadku do brzegu!
- Niewiem czy mi się uda, ale spróbuję.

Storm otworzyła drzwi. Bardzo duży przeciąg rozwiał wszystkim - no może nie wliczając profesora - włosy. Kobieta poszybowała w chmury i wzniosła ręce, tworząc wielki podmuch wiatru. Otoczyła nim Black Birda. Początkowo szło dobrze, jednak powoli zaczęła tracić siły.
- Storm, co jest? - wychylil się Wolverine.
- Black Bird jest zbyt ciężki! - powiedziała, wznosząc kolejne tornada. - Do brzegu już niedaleko, ale spory kawałek przed runiemy do wody! Ja nie dam rady!
- Niech to szlag... - mruknął pod nosem Logan. - Cyke, Storm nie wystarczy sił!

Nagle do wejścia wybiegła Jean. Popatrzyła na Aquę.
- Majim, czy mogłabyś rozstąpić wodę do brzegu? - spytala pełna nadziei. - Ja, profesor i Blaze pomożemy ci siłą telepatyczną!

Aqua

Poczułam się jakby cały świat się zatrzymał....
-Ja tego nigdy nie robiłam!!- Spojzralam nerwowo w dół na powierzchnie wody, a potem na Logana a potem...
-Blalze? Pomóż mi.- Zamknęłam oczy zbierjąc siły i uniosłam dłonie. Wzięłam kilka głębszych oddechów i mimo turbulencji próbowałam się skupić tylko na jednym...
-Skoro Mojżeszowi się udało....- Wyszeptałam. "Tylko czy z nami jest Bóg?" Woda zaczęła powoli piętrzyć się i wirować.
-Nie dam rady... nie dam rady.... nie dam rady......

Blaze

- Aqua, dasz radę! - krzyknęła Blaze i skupiła się mocno. W głowie zawirowały jej tylko fale. To samo zrobili Profesor i Jean. Telepaci czuli, jak cząsteczki wody powoli rozchodzą się... Ale teraz najbardziej jest tu potrzebna siła Majim.

Aqua

Z wysiłku mimowolnie zaczęłam zmieniać swoją postać. Woda zaczęła rozstępywać się na boki tworząc niesamowite widowisko. Aż podniosło mnie z siedzenia, nie muisałam odpinać pasów, ponieważ z nich "wypłynęłam". Uniosłam ręce w górę, razem z nimi coraz wyżej podnosiły się ściany wody. Czułam jak nie oddziałują moce Blaze i Jean... "Może jednak zdążymy" pomyślałam wciąż nie przerywając tego morderczego wysiłku... Zostało już niewiele do dna, a Black Bird był coraz niżej.
-Ktoś musi nim pokierować, inaczej się rozbijemy!

Blaze

- Ja będę kierować! - krzyknęła Storm, lecąca przy samolocie. - Wietrze, wzbij się i chroń nas!
Tornado chwyciło samolot i pokierowało wprost w kierunku brzegu wyspy.

Aqua

-Tak, ale zdołasz go stablilizować? Może Jean?- Do brzegu zostalo niewiele, pod nami widać już było dno, woda rozstąpiła się prawie całkowicie tworząc nam tor do lądowania. Zacisnęłam zęby by wytrzymać jeszcze troche.... Czułam że do lądowania zostały już tylko sekundy, a ja nie miałam już prawie sił... "Jeszcze chwila, jeszcze chwila, wytrzymaj, prosze cie jak nigdy" Z wysiłku zaczęłam krzyczeć... "Jak się uda, to będzie cud" - Zdążyłam jescze pomyśleć....

Blaze

- Dobrze, zajmę się stabilizacją. - odparła rudowłosa telepatka. - Majim, daj z siebie wszystko!
Jean położyła dłonie po obu stronach głowy i skupiła się jeszcze mocniej niż dotychczas. Turbulencje zaczęły ustępować, a samolot powoli wyrównywał tor.