|
X-MEN / X2 / X III www.xmen.stopklatka.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Jak oceniasz tę serię? |
Dobra |
|
85% |
[ 6 ] |
Może być |
|
0% |
[ 0 ] |
Pierwsza była lepsza... |
|
0% |
[ 0 ] |
Słaba |
|
14% |
[ 1 ] |
|
Wszystkich Głosów : 7 |
|
Autor |
Wiadomość |
Aqua
X-Men
Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z wody :D
|
Wysłany: Pon 14:32, 26 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
O sory, faktycznie <lol> Była 3 w nocy:D Widzisz, tak mnie zaintrygowała że wszędzie ją widze;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Fan Mystique
Recruit X
Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek City
|
Wysłany: Pon 19:16, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 7
- Mystique... – głos kobiety był łagodny. Raven podniosła wzrok i spojrzała jej w oczy – Sądzę, że wystarczająco długo żyłaś już w nieświadomości, nie pamiętając, kim jesteś... – Mystique słuchała słów kobiety, popijając herbatę. Dziwny spokój ogarniał jej ciało i umysł, gdy siedziała z tą znajomą kobietą w jednym pokoju...
- Może zacznę wiec od początku. Ufam, że wszystko sobie przypomnisz. – Irene uklękła na podłodze i wyciągnęła spod łóżka czarną walizkę – Proszę. To twoje. – położyła ją na kolanach Mystique.
Mutantka otworzyła walizkę, w której znajdowało się coś, co przypominało prześcieradło. Raven rozłożyła zawartość walizki na łóżku kobiety, która z uśmiechem na ustach popijała herbatę. Przed jej oczami leżała biała suknia z obcisłego materiału, bez rękawów i dekoltu, z rozcięciami do pasa. Obok sukni leżała para długich białych rękawic i białe kozaki. Na kreacji spoczywał złoty pasek złożony z kilkunastu złocistych czaszek. Mystique rozszerzyła oczy. Irene wstała i, sięgając do kieszeni, podeszła do mutantki.
- Bez tego nie będziesz sobą... – wyszeptała i wyciągnęła z kieszeni małą złotą czaszkę ze spinką. Wsunęła ją w czerwone włosy Raven , dokładnie na środku czoła, po czym podała jej małe lusterko. Mystique przełknęła ślinę i ujrzała swe odbicie. Swe bardzo znajome odbicie... Wtedy w jej umyśle coś jakby pękło, jakby jakaś blokada, strzegąca dostępu do wspomnień ustąpiła... Raven przypomniała sobie wszystko...
- Destiny...? – spojrzała niepewnie na niewidomą kobietę.
- Mystique... – twarz Irene rozjaśnił szeroki uśmiech
- Co on mi zrobił? – Raven zacisnęła zęby – Co Magneto ze mną zrobił?
- Pozwolisz, że zaparzę jeszcze herbaty? To będzie długa historia... – powiedziała Irene i znikła w kuchni.
******************************************
Od nastepnego odcinka, w zwiazku z możliwym lekkim zagmatwaniem, dodawał będę odsyłacze do poprzednich odcinków i wyjaśnienia bardziej zawiłych wątków :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Filip4b
X-Men
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 408
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 21:44, 19 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Powiem ci tylko tyle..........FANTASSTIQUE !!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fan Mystique
Recruit X
Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek City
|
Wysłany: Wto 21:28, 20 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 8
„Poznałyśmy się, gdy przybyłaś do Ameryki, to było chyba gdzieś tak w latach siedemdziesiątych... Pamiętam, że przedstawiałaś się jako niejaka Leni Zauber. O ile mi wiadomo, do dziś nieświadomie zdarza ci się używać tego nazwiska (...) Pamiętasz tego wspólnika Magneto, Victora Creeda? Tak, Sabretooth. Z tego co wiem, został ranny w waszej bitwie z X-Menami na Liberty Island (...) Byliście ze sobą bardzo blisko... Zaszłaś w ciążę. Pamiętasz może Graydona, tego polityka, który tak nienawidził mutantów... (...)”... – Tak mniej więcej wyglądała opowieść Irene, co chwilę przerywana pytaniami i wybuchami emocji Raven. Widać było, że Irene dochodzi do przełomowego momentu w opowieści.
- Gdy założyłyśmy Bractwo, razem z tymi kilkoma mutantami, mam tu ich dane, jeżeli chciałabyś się z nimi skontaktować... – Irene sięgnęła po leżącą na stole teczkę i wyjęła plik kartek, Raven dostrzegła zdjęcia bardzo otyłego mężczyzny i wielkiego człowieka w dziwnym hełmie. Irene kontynuowała - ...w trakcie wizyty w Nowym Orleanie spotkałyśmy pewną czternastolatkę. To było jakieś sześć lat temu... Oto ona. – Irene podała Raven zdjęcie, a ta otworzyła usta ze zdziwienia.
- Przecież to...
- Tak, to ona. Poczekaj, aż dokończę. Przyjęłyśmy ją pod swój dach i zaczęłyśmy szkolić. Pewnego dnia Graydon, ten polityk, zaczął medialny szantaż. Mówił, że mutanci winni są pewnej zarazy na terenie USA. W rzeczywistości to on stworzył i rozprzestrzeniał wirusa. – Irene pociągnęła łyk herbaty, a Mystique powoli zaczęła się niecierpliwić.
- Ale co się stało?
- Gdy dowiedziałyśmy się, że to on, musiałyśmy złożyć mu wizytę, między innymi ze względu na pewne, ekhm, więzy krwi między wami. Udałyśmy się do jego posiadłości pod Waszyngtonem. Tak się niemile złożyło, że znalazł się tam również Magneto, wtedy szef pierwszego Bractwa Złych Mutantów, do którego należeli... Och, to takie słodkie... Scarlet Witch i Quicksilver, jego dzieci... – Irene parsknęła śmiechem – Oprócz nich w Bractwie był również niejaki Toad i twój były, Sabretooth... Ojciec Graydona. Magneto pragnął tylko śmierci tego człowieka, który zwalił winę za zarazę na mutantów. Prawie mu się udało osiągnąć cel... Nasze drużyny spotkały się obok rezydencji, gdzie ucięłyśmy sobie z Erikiem miłą pogawędkę, a gdy Magneto dał rozkaz ataku na ochronę i samego Graydona, pojawił się Xavier z tą swoją bandą...
- X-Meni... – Mystique zmarszczyła brwi – Kontynuuj.
- Wywiązała się z tego bitwa pomiędzy nami a uczniami Xaviera. Ty i Toad weszliście do posiadłości. Nie wiem, co tam się stało. Z tego, co zrozumiałam, zabiłaś Graydona. – Raven spojrzała na Destiny i przełknęła ślinę, a ta kontynuowała – Wtedy nastąpił wybuch. Nie wiem dokładnie, co wybuchło, ale to dziwne promieniowanie wywołało pewne zmiany... X-Meni znikli, a my zostałyśmy na miejscu razem z Magneto... Dom był ruiną, nasza adoptowana córka straciła zdolności w wyniku dziwnego promieniowania, a ty... Myślałam, że nie żyjesz, kiedy wyszłaś z tych ruin... Inna. Byłaś naga i...pokryta łuskami!
- Więc to promieniowanie... - Mystique zajrzałą w lusterko.
- Wtedy Magneto powiedział, że misja wykonana, ty nie wiedziałaś, co się dzieje, gdzie jesteś... Straciłaś pamięć, a Eric coś do ciebie mówił... Potem straciłam przytomność. Gdy się ocknęłam, wciąż leżałam w ruinach domu Graydona. Obok mnie była nasza córka... Nie wiedziałam, co zrobić, nie miałam wyboru. Podrzuciłam ją do domu dziecka. Miała dopiero 14 lat. Z tego, co wiem, znalazła rodzinę, nie pamiętała nic z poprzedniego życia...
- Ale jej moce powróciły i teraz... – Mystique ukryła twarz w dłoniach.
- Od tego czasu pracowałaś dla Magneto, a ja zamieszkałam tutaj. Jeszcze herbatki? – Irene uśmiechnęła się i wyszła do kuchni, pozostawiając Raven samą, patrzącą na swój dawny kostium.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fan Mystique
Recruit X
Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek City
|
Wysłany: Śro 18:52, 04 Kwi 2007 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 9
Kilkanaście minut później Raven wiedziała już wszystko. Siedziała w salonie Irene, z którą znów połączyła ja bliska więź... Połączyła? Raczej powróciła. Teraz Raven wiedziała już wszystko o swojej przeszłości, pamiętała nawet rzeczy, których Destiny jej nie powiedziała. Dopiła piątą już chyba herbatę i wtedy Destiny zmarszczyła brwi
- Mystique...- zaczęła – Jest jeszcze cos, o czym chcę ci powiedzieć. – kobieta wstała i otworzyła szafę stojącą pod ścianą. Wyjęła z niej kilka grubych zeszytów. Raven od razu zauważyła, ze są to kalendarze. Nie wiedziała tylko, po co Destiny trzyma kalendarze na kilka najbliższych lat, i to w dodatku zapisane.
- Proszę. – Irene położyła kalendarze na stoliku – Wiesz, jakie mam zdolności, prawda? – Mystique spojrzała na przyjaciółkę i skinęła głową. Niby Irene byłą niewidoma, ale reagowała na wszystko, co działo się wokół. Kobieta usiadła – Raven, od kiedy odeszłaś do Magneto, zamieszkałam sama. Postanowiłam przez ten czas jak najlepiej wykorzystywać swe zdolności, żyjąc jak normalny człowiek. W tych dziennikach zapisywałam swe wizje przyszłości, wraz z prawdopodobnymi datami, w jakich się wydarzą – wskazała Raven jeden z dzienników. Mutantka otworzyła go i zauważyła, ze kilka stron zapisanych jest notatkami dotyczącymi wydarzeń w Alkala Lake. Destiny przełknęła ślinę – W tych dziennikach zapisane są moje przewidywania co do najbliższych kilku lat. Chciałabym, byś je wzięła, tylko ostrzegam cię, nie czytaj ich, jeżeli nie będzie to konieczne... – na podkreślenie tych słów kobieta uderzyła pięścią w stolik. Raven spojrzała na nią podejrzliwie.
- Dlaczego mi to dajesz, Irene? - spytała
- Czuję, że jeszcze dziś wydarzy się coś strasznego...
Vincent Reeves jechał radiowozem przez ciemne wiedeńskie uliczki, aż trafił do tego jednego domu, na którym najbardziej mu zależało. Wysiadł z auta i podszedł do mahoniowych drzwi.
„Adler...” – pomyślał, po czym przystawił ucho do drzwi, zza których dobiegały podniesione głosy dwóch kobiet. Mężczyzna uśmiechnął się lekko i przeładował wyjętą z kieszeni kurtki broń.
- I to by było na tyle, moja droga. – Irene wstała z wygniecionego fotela i podeszła do okna. Nagle kobieta krzyknęła i przykucnęła na podłodze. Mystique zerwała się na równe nogi i podbiegła do przyjaciółki.
- Irene, co się...
- Uciekaj! – wyszeptała Destiny – On tu jest...
- Kto? – Raven nie wiedziała, o co chodzi, nagle zauważyła, że Destiny zachowuje się jak w transie – Irene, co z tobą? – Nagle kobieta jakby się ocknęła i chwyciła Raven za ramię. Mystique pomogła jej wstać.
- Za chwilę... Proszę cię, Raven... Nie zrób niczego, czego będziesz później żałować...
- Ale o czym ty mówisz?
- Weź swój kostium, swoje torby i dzienniki, Raven. Szybko! – Nie wiedzieć czemu, Mystique posłuchała przyjaciółki i błyskawicznie włożyła swój dawny kostium i dzienniki do torby, tuż obok srebrnej walizki z Mutan-Xem.
- A teraz wyjdź, proszę. Tylnymi drzwiami. – szepnęła Destiny. Raven skinęła głową i opuściła mieszkanie, wychodząc tylnymi drzwiami, prowadzącymi na brudne podwórze starej kamienicy. Kilkanaście metrów przed nią była brama prowadząca na ulicę. Wtedy dotarło do niej, że to, co zrobiła, było bez sensu. Dlaczego opuściła mieszkanie, bez pożegnania, w ogóle nie wiadomo, po co? Mutantka odwróciła się do drzwi. Nagle usłyszała strzał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fan Mystique
Recruit X
Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Włocławek City
|
Wysłany: Nie 20:03, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
UWAGA!!!
Z uwagi na chęć lepszego uporządkowania akcji mojego niezbyt czytelnego fan-fiction, od teraz zamieszczane ono będzie na forum
http://www.mutantsindependent.fora.pl/
Zapraszam do lektury i komentowania trochę poprawionej wersji opowiadania :D
Nowe odcinki już wkrótce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|