Forum X-MEN / X2 / X III
www.xmen.stopklatka.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

X-Men by Mihauek - SERIA 2
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum X-MEN / X2 / X III Strona Główna -> Galeria
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jak oceniasz tę serię?
Dobra
85%
 85%  [ 6 ]
Może być
0%
 0%  [ 0 ]
Pierwsza była lepsza...
0%
 0%  [ 0 ]
Słaba
14%
 14%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 7

Autor Wiadomość
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Śro 20:24, 31 Sty 2007    Temat postu: X-Men by Mihauek - SERIA 2

ODCINEK 1

Gorące teksańskie słońce paliło niemiłosiernie. Tłusty właściciel obskurnego baru położonego w pobliżu jedynej w promieniu 50 kilometrów szosy stał za ladą i wycierał brudne szklanki w jeszcze bardziej brudny podkoszulek. Mężczyzna zajmował się tym barem od ponad 20 lat, kiedy to zmarł jego ojciec, właściciel stacji benzynowej znajdującej się obok. Stacja stała nieczynna od jego śmierci, a na miejscu, gdzie kiedyś stał zbiornik z paliwem, dziś rósł dorodny kaktus.
Mężczyzna odłożył szklankę na półkę i nalał sobie piwa. W barze obecnych było tylko trzech podpitych mężczyzn, stałych bywalców baru, pracujących na odległej o kilka kilometrów czynnej stacji benzynowej. Jeden z nich, wysoki chudzielec w kowbojskim kapeluszu podniósł głowę znad stolika, na którym cała trójka grała w karty i krzyknął
- Hej, Pete, normalnie chyba masz klienta! – Pete, którym okazał się być właściciel tego przeuroczego lokalu, wyjrzał przez brudne okno, przez które widać było zarośnięty przez chwasty parking, na który właśnie wjeżdżał o czerwone auto. Wysiadła z niego wysoka, szczupła i opalona kobieta w kowbojskich butach i kapeluszu, spod którego na ramiona opadały wyblakłe od słońca włosy. Weszła do baru, zmysłowo kołysząc biodrami. Obcisła dżinsowa spódniczka ledwie zakrywała jej pośladki, a nie zapięta do końca dżinsowa kamizelka, a raczej to, co wyglądało z jej dekoltu, przyciągnęła natychmiast wzrok siedzących przy stoliku mężczyzn. Kobieta rozejrzała się po wnętrzu „lokalu”, zmarszczyła nos i oparła się o bar, sprawiając, że jej dosyć już widoczny biust jeszcze bardziej wysunął się z kamizelki. Barman, bardzo zdziwiony, że ktokolwiek poza podpitą trójką odwiedził jego bar, natychmiast znalazł się przy klientce.
- Dobry, pani życzy, to znaczy... Tego, no, co nalać? – zaczął rozmowę najuprzejmiej, jak umiał. Kobieta spojrzała mu w oczy i wyszeptała – Tego, chyba, no, coś do picia, nie? – uśmiechnęła się zalotnie i położyła na brudnej ladzie pięć dolarów. Mężczyzna odwrócił się i zaczął nalewać jej piwo do brudnego kufla. Nagle jeden z siedzących przy stoliku mężczyzn zagwizdał przeciągle, ku uciesze reszty ferajny. Kobieta odwróciła się i posłała mu piorunujące spojrzenie.
- O co chodzi? – zapytała, a mężczyzna zaczął wykonywać rękoma jednoznaczne ruchy. Wszyscy zaczęli się śmiać, a kobieta włożyła dłoń w swój dekolt. Mężczyźni zaczęli cieszyć się jeszcze bardziej, aż nagle rozległ się huk i jeden z nich, ten, który zaczepił kobietę, padł bez życia na stolik. W barze zapanowała cisza, mącona jedynie niespokojnym oddechem trzymającego się kurczowo za serce barmana. Kobieta stała przy barze, a w ręku trzymała rewolwer. Uśmiechnęła się i powiedziała
- Kobiety nie lubią takiego podrywu, szczególnie te atrakcyjne. – Nagle dwóch pozostałych mężczyzn zerwało się z miejsc i rzucili się w stronę nieznajomej, wyjmując z kieszeni noże. Jeden z noży świsnął obok ucha kobiety, która uchyliła się i kopnęła jednego z napastników w krocze. Ten zwinął się z bólu i upadł na podłogę, a drugi próbował dźgnąć kobietę nożem. W pewnej chwili kobieta chwyciła go za gardło i wyrzuciła przez okno. Barman krzyknął, a urocza klientka wycelowała w niego rewolwer
- Tak szczerze to wpadłam zapytać, czy nie macie telefonu, ale piwkiem nie pogardzę... – Mężczyzna błyskawicznie podał kobiecie kufel piwa. Ta wychyliła go jednym haustem, po czym, omijając leżących na podłodze mężczyzn, wyszła z baru. Na zewnątrz leżał ten, którego wyrzuciła. Mężczyzna krzyknął
– Nie wiem, kim jesteś, ale nie ujdzie ci to na sucho, dziwko! – Kobieta spojrzała na niego i błysnęła żółtymi oczami – Cicho bądź... – wycelowała rewolwer w jego głowę i strzeliła. Następnie wsiadła do auta, po czym odjechała, słysząc głośne jęki właściciela baru...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blaze
Dark Phoenix
Dark Phoenix



Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 999
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: CK city - KIELCE

PostWysłany: Śro 21:14, 31 Sty 2007    Temat postu:

Już widzę początek nowego ciekawego wątku :)
Unikaj powtórzeń wyrazów ;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tantos
X-Men
X-Men



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Police

PostWysłany: Śro 21:52, 31 Sty 2007    Temat postu:

Fajnie :) Czy ta kobieta to Mistique czy tylko mam takie głupie wrażenie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Sob 13:57, 03 Lut 2007    Temat postu:

ODCINEK 2

W Instytucie Xaviera życie toczyło się w miarę spokojnie. Od wydarzeń nad Alkala Lake minęły dwa miesiące – dwa spokojne miesiące, w trakcie których Jean Grey przystosowała się do nowego życia, z którego korzystała pełnymi garściami. Przybrała swój dawny pseudonim Marvel Girl i całe dnie spędzała razem ze Scottem lub z profesorem, który dawał jej lekcje obsługi Cerebro. Właśnie trwała jedna z takich lekcji. Xavier nakazał Jean oczyścić umysł i jak najbardziej się skoncentrować. Wcześniejsze próby korzystania z urządzenia kończyły się niepowodzeniem, ale podczas ostatnich dwóch dni Jean zaczęła powoli rozpoznawać mutantów, których wynajdywała maszyna. Kobieta skoncentrowała się i podeszła do komputera maszyny. Xavier był tuż obok niej. Jean założyła hełm na głowę.
Wszystko wokół znikło, a ona i profesor znaleźli się zawieszeni w nieokreślonej przestrzeni. Wokół nich z mroku zaczęły wyłaniać się postacie ludzi i mutantów. Jean rozróżniała kilka z nich. Wolverine, czyszczący motocykl, Rogue i Bobby, siedzący na kanapie w jego pokoju, FireAngel, skaczącą w pokoju Kitty przy głośnej muzyce, Storm, podlewającą kwiaty w ogrodzie...
- Skoncentruj się bardziej. – nakazał cicho Xavier – Znajdź Erica. – Jean zamknęła oczy i skupiła swe myśli na Magneto i jego Bractwie. Postacie wokół zaczęły zanikać. Przed nimi ukazała się postać starca w szkarłatnej pelerynie... Mówił do kogoś... Dwie postacie... Jest wściekły... Ale gdzie on jest?
- Jean, znajdź go. Gdzie on się znajduje? – cichy głos Xaviera działał uspokajająco na Jean, która czuła coraz większy ból głowy. „Jeszcze chwila...” – zacisnęła powieki i osunęła się na kolana. Wokół nich nie było tylko ciemności. Pojawiły się niewyraźne zarysy jakiegoś pomieszczenia... Ból stawał się nie do wytrzymania. Jean zacisnęła pięści.
- Dość. – rzekł stanowczo Xavier i nagle wszystko powróciło do normy. Oboje byli znów sami, w stalowej kapsule Cerebro. Jean z trudem zdjęła z głowy hełm i odłożyła go na miejsce. Na jej czole widniały krople potu.
- Świetnie się spisałaś. Teraz idź odpocząć. – doradził jej profesor. Okrągłe drzwi od pomieszczenia otworzyły się i oboje wyszli na korytarz. Pojechali windą w górę, do rezydencji.
- Co teraz, profesorze? Od tygodnia usiłujemy dowiedzieć się, gdzie jest Magneto, co robi, ale za każdym razem kończy się to tylko moim bólem głowy. – powiedziała Jean, poprawiając kosmyk rudych włosów – Kiedy wreszcie będę mogła spokojnie korzystać z Cerebro, jak ty? Nie lepiej, żebyś to ty go znalazł? Przecież on może w tej chwili robić nie wiadomo co, a my siedzimy tu z założonymi rękoma. – Xavier spojrzał na swą podopieczną.
- Jestem pewien, moja droga, że wkrótce uda ci się go znaleźć. Spróbujemy jeszcze wieczorem, dobrze? – uśmiechnął się – A teraz wybacz, mam do wykonania ważny telefon. – powiedział Xavier i odjechał do swego gabinetu. Jean poszła do swojej sypialni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tantos
X-Men
X-Men



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Police

PostWysłany: Wto 0:00, 06 Lut 2007    Temat postu:

Hej, no co jest ? ja tu czekam na kolejne odcinki :P chyba się nie utopiłeś w kałuży drewna co? :lol:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pecu
Mutation process activated



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mielec-Podkarpacie

PostWysłany: Pią 14:13, 09 Lut 2007    Temat postu:

Piszesz jeszcze te opowiadania? Rezultaty twoich prac sa bardzo dobre, naprawde. Z neicierpliwoscia czekam na kolejne czesci :D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Pią 18:59, 09 Lut 2007    Temat postu:

ODCINEK 3

Charles Xavier podjechał do swego dużego biurka i chwycił za słuchawkę. Wykręcił wewnętrzny numer Białego Domu. Po chwili usłyszał po drugiej stronie automatyczny głos – PROSZĘ PODAĆ KOD – Xavier wcisnął po kolei kilka przycisków na telefonie i po chwili słyszał już sygnał. Ktoś podniósł słuchawkę.
- Prywatny Apartament Prezydenta Stanów Zjednoczonych. W czym mogę pomóc. – odezwał się kobiecy głos. Profesor podjechał do drzwi gabinetu i zamknął je na klucz.
- Charles Francis Xavier. Chciałbym porozmawiać z panem prezydentem.
- Ach, pan profesor! Oczywiście, prezydent oczekiwał pańskiego telefonu. – odpowiedziała kobieta i po chwili Xavier usłyszał w słuchawce pewny siebie męski głos
- Witaj, Charles. – Xavier uśmiechnął się.
- Dzień dobry, panie prezydencie. Mam nadzieję, ze wie pan, po co dzwonię...
- Owszem. – głos prezydenta nagle stracił na pewności – Niestety, jeszcze jej nie mamy... – Xavier zmarszczył brwi.
- A czy w ogóle jej szukacie? – głos profesora stał się bardzo surowy – Mam nadzieję, ze domyśla się pan, prezydencie, że Raven Darkholme może być bardzo niebezpieczna!
- Ależ oczywiście, profesorze. FBI szuka jej w całym kraju. Mamy kilka doniesień z Alabamy, Luizjany, Teksasu i Nowego Meksyku. Naprawdę bardzo trudno jest znaleźć kobietę, która co chwilę wygląda inaczej. – odparł prezydent.
- Cóż, gdy tylko uda wam się ją namierzyć, natychmiast mnie poinformujcie.
- Oczywiście, profesorze. Do widzenia.
- Do widzenia... – wyszeptał Xavier i odłożył słuchawkę. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Profesor otworzył je i do gabinetu weszła Yuriko. Mutantka nie wyglądała już tak krwiożerczo, jak kilka miesięcy temu. Wydawało się, że przebywa w Instytucie od zawsze. Szczególnie zmieniła się, od kiedy zaczęła być bliżej z... kimś, kogo by się o to nie podejrzewało.
- Profesorze, poczta dla pana. – powiedziała i położyła na biurku kilka kopert. Wśród nich była też kartka od Psychesis. Xavier wziął ja do ręki i spojrzał z uśmiechem na Yuriko.
- To jest zaadresowane do Logana... – Yuriko nie wyciągnęła ręki po kartkę, ale zaczerwieniła się. Od pewnego czasu spędzała z Wolverinem dużo czasu. Nie chciała, by jakaś inna kobieta zniszczyła to, co starała się zbudować. Wyrwała Xavierowi kartę z ręki i wyszła, trzaskając drzwiami. Xavier przeczytał listy i wyjechał z gabinetu. Na korytarzu leżały strzępki papieru.
„Zazdrosna dziewczyna...” – pomyślał i wyjechał do ogrodu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pecu
Mutation process activated



Dołączył: 29 Sty 2007
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mielec-Podkarpacie

PostWysłany: Pią 19:50, 09 Lut 2007    Temat postu:

Świetnie. Za każdym razem wychodzi Ci to coraz lepiej. Nie ma tylu błędów (szczerze to nie znalazłem żadnych). Piszesz wspaniale ! Zrozumiałym językiem, ortografia nawet na wysokim poziomie :) Tak dalej !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Pią 16:37, 16 Lut 2007    Temat postu:

ODCINEK 4

- Rogue, Kitty, Chris! Pospieszcie się! – krzyk Storm było słychać w całym Instytucie. Ciemnoskóra mutantka ułożyła nowy program treningowy dla podopiecznych Xaviera, ale miała duże trudności z wyegzekwowaniem od nich obecności na zajęciach. Rogue poczyniła spore postępy, głównie w sprawności fizycznej, Kitty coraz mniej obawiała się wyzwań, a Chris odkrywała coraz więcej możliwości, jakie daje jej władza nad ogniem. Storm chciała jednak, aby dziewczęta były jak najlepsze. Szczególny nacisk kładła na walkę wręcz, w czym najlepsza była FireAngel, choć pozostała trójka (Jubilee również brała udział w treningu) również nie była zła.
Drzwi od pokoju Kitty i Jubilee otworzyły się i wypadły przez nie roześmiane Shadowcat i FireAngel. Po chwili u szczytu schodów pojawiła się postać Rogue, ubrana w gustowny czarnozielony kostium z dużą ilością ćwieków.
- Co się stało, Storm? – zapytała zirytowana mutantka, poprawiając opadające jej na twarz białe pasmo włosów.
- Trening, moja droga. Załóżcie uniformy i za 5 minut chcę widzieć was na dole. – oznajmiła Storm i poszła do sali treningowej.

W hotelowym pokoju rozległo się pukanie. Wysoka brunetka siedząca przy toaletce wstała, założyła szlafrok i otworzyła drzwi, za którymi stałą pracownica recepcji.
- Pani Leni Zauber? – spytała dziewczyna.
- Tak, to ja... – brunetka zmarszczyła brwi
- List do pani. – dziewczyna podała jej kopertę i wyciągnęła rękę – To może mały napiwek? – uśmiechnęła się.
- Spieprzaj. – kobieta wyrwała jej kopertę z ręki i zatrzasnęła jej drzwi przed nosem. Stojąc na środku pokoju otworzyła kopertę i wyjęła z niej małą kartkę papieru zapisaną równym, kobiecym pismem. Zaczęła czytać.

„Droga Raven, zapewne nie spodziewasz się tego listu... W końcu minęło już prawie pięć lat, a ani ja, ani Ty nie dałaś żadnego znaku życia. Możliwe, ze ON wyprał Ci mózg. Jeżeli cokolwiek pamiętasz, przyjedź, proszę. Muszę z Tobą porozmawiać. D.”

List przyszedł z Wiednia. Kobieta odłożyła go na stojące w rogu pokoju biurko, po czym usiadła na łóżku. Zrzuciła szlafrok i zaczęła się zmieniać. Czarne włosy stały się czerwone, a skóra niebieska. Prawie nie było już śladu po pokrywających ją niedawno łuskach...
Mystique rozejrzała się po pokoju i jeszcze raz przeczytała list. Rzeczywiście, od kiedy odeszła od Magneto, zaczęła przypominać sobie różne rzeczy... Najpierw nie pamiętała, co robiła, zanim spotkała Erica, ale przez kilka ostatnich nocy śniły jej się różne dziwne rzeczy... Niemiecka szlachcianka, ścigana przez rozwrzeszczany tłum wieśniaków... Graydon Creed, polityk, zamordowany kilka lat temu na zlecenie Magneto... Te wszystkie sny i inne dziwne myśli, jakie kręciły się w jej głowie wydawały się być jakoś ze sobą powiązane...
Przez kilka ostatnich tygodni Raven przybierała różne postaci i uciekała przed ścigającą ją policją, ale nie wiedziała, dokąd w ogóle zmierza. Walizka pełna Mutan-Xu leżała bezpiecznie pod łóżkiem w tym hotelowym pokoju.
„Wiedeń...” – pomyślała Mystique – „Kto to napisał? Dowiem się w jeden sposób.” – spojrzała na adres podany z tyłu koperty.

Drzwi od hotelowego pokoju otworzyły się i do pomieszczenia weszła sprzątaczka.
- Pani Zauber? – puszysta kobieta rozejrzała się, ale w pokoju nie było nikogo. Półki zostały opróżnione, a na toaletce leżało 200 dolarów i klucz do pokoju. Okno było otwarte.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tantos
X-Men
X-Men



Dołączył: 11 Sie 2006
Posty: 424
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Police

PostWysłany: Pią 20:55, 16 Lut 2007    Temat postu:

Serio co odcinek to lepiej :) a co z obrazkami? zrezygnowaleś?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Nie 17:29, 18 Lut 2007    Temat postu:

ODCINEK 5

W gabinecie Xaviera zadzwonił telefon. Profesor odłożył czytaną książkę i odebrał.
- Instytut Xaviera Dla Utalentowanej Młodzieży. Czym mogę służyć?
- Charles? – to był głos prezydenta – Mam dla ciebie informacje dotyczące Mystique.
- O co chodzi? – Xavier zmarszczył brwi – Namierzyliście ją?
- Wysłałem za nią doświadczonego detektywa, Vincenta Reeves’a. Udało mu się dociec, ze Raven Darkholme przebywała pod innym nazwiskiem w jednym z hoteli w Texasie. Wczoraj opuściła hotel, nie pozostawiając żadnych informacji.
- Dlaczego wiec nic... – Xavier zaczął się irytować, ale prezydent przerwał mu i powiedział
- Kobieta o nazwisku, jakiego używa Mystique wykupiła kilka godzin temu bilet na samolot do Wiednia, który odleciał kilkanaście minut temu. Vincent podąża tuż za nim. – prezydent westchnął głęboko – Nie wiemy jednak, po co Mystique miałaby lecieć do Austrii. Obsługa hotelowa mówi, ze dostała wczoraj list, właśnie z Wiednia, ale nikt nie wie, kto mógł do niej pisać...
- Rozumiem. Cóż, dziękuję za informacje, prezydencie. Ja i moi podopieczni spróbujemy dowiedzieć się czegoś więcej. – odrzekł spokojnie Xavier
- Mam tylko nadzieję, że ta kobieta zostanie schwytana, Magneto również może jej szukać...
- I tego właśnie się obawiam... Dlatego powinniśmy wyruszyć jak najszybciej. Do zobaczenia. – odparł profesor i odłożył słuchawkę. Po chwili zwołał wszystkich X-Men do gabinetu.

Wielki amerykański samolot lądował właśnie na płycie wiedeńskiego lotniska. Wysiadła z niego wysoka brunetka w ciemnych okularach – Leni Zauber alias Mystique. Kobieta wzięła swoje bagaże, które składały się z jednej podręcznej czarnej torebki i srebrnej walizki. Wyjęła z kieszeni pomiętą kopertę i spojrzała na adres na odwrocie. Rozejrzała się wokół i zatrzymała taksówkę, po czym wsiadła do niej i pokazała kierowcy adres. Taksówka ruszyła z piskiem opon w stronę centrum miasta.
Kwadrans później na lotnisku wylądował rządowy amerykański śmigłowiec, z którego wysiadł barczysty szatyn z papierosem w ustach. Napis na identyfikatorze głosił VINCENT REEVES. Mężczyzna założył ciemne okulary, dał znak do plota śmigłowca i udał się w stronę zaparkowanego nieopodal radiowozu.

Cała drużyna X-Menów zebrała się w gabinecie Xaviera. Obecni byli Storm, która ostatnio wyprostowała sobie śnieżnobiałe włosy, Wolverine i Lady DeathStrike, którzy dość często ze sobą flirtowali, Rogue i Iceman, którzy również byli dość zadowoleni ze swojego związku, Collossus, Jubilee, Shadowcat, FireAngel oraz Scott i Jean, która znów pełniła rolę przewodniczki grupy. Xavier opowiedział wszystkim pokrótce, o co chodzi. Kwadrans później grupa była już gotowa na wycieczkę do Austrii. Wszyscy, przebrani w lateksowe uniformy, wchodzili do BlackBirda.
- Jeżeli Magneto chce ją znaleźć, będą kłopoty... – powiedziała Storm do siedzącego obok Cyclopsa – On nie cofnie się przed niczym.
BlackBird wystartował spod boiska do koszykówki i z prędkością strzały ruszył w kierunku Europy.
- Będziemy na miejscu za jakieś dwie godziny – powiedział Cyclops.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Sob 15:39, 24 Lut 2007    Temat postu:

ODCINEK 6

- Dziękuję. – Raven wręczyła taksówkarzowi garść monet i wysiadła z auta. Znajdowała się przed dużym zabytkowym budynkiem. Na wprost niej, między dwoma drzewami, znajdowały się schodki prowadzące do solidnych mahoniowych drzwi. Kobieta weszła po schodach. Na drzwiach przymocowana była kołatka oraz tabliczka z nazwiskiem.
„Adler...” – pomyślała Mystique. Znała to nazwisko. Na pewno je znała... Ale skąd?
Zastukała kołatką w drzwi.

- Lądujemy! – krzyknął Scott i BlackBird osiadł na dachu dużego budynku w centrum Wiednia – Jean, gdzie ona jest? – Marvel Girl zamknęła na chwilę oczy, po czym zwróciła się do Cyclopsa – Kilka przecznic stąd.
- Idziemy. – nakazała Storm – Przebierzcie się w coś normalnego.

Vincent Reeves bardzo nie lubił, gdy zdobycz wymyka mu się z rąk. Jednak była jedna rzecz, której nie lubił jeszcze bardziej – mutanci. Z tego, co wiedział, Mystique byłą jedną z nich. Gdyby mógł, zabiłby ją na miejscu, ale otrzymał szczegółowe instrukcje od prezydenta. Było jednak coś, co bardzo go niepokoiło – właśnie otrzymał wiadomość, że Mystique otrzymała list z Wiednia. List od znanej rządowi USA mutantki o pseudonimie Destiny, Irene Adler.

Mahoniowe drzwi otworzyły się. Stanęła w nich szczupła, wyglądająca na około 50 lat kobieta o włosach lekko przyprószonych siwizną. Miała na sobie czarne okulary. Mystique zmarszczyła brwi. Na pierwszy rzut oka było widać, ze kobieta jest niewidoma.
- Dzień dobry. Szukam...
- Wejdź, Raven. – kobieta przesunęła się, by Mystique mogła wejść do dużego, gustownie urządzonego mieszkania – Spodziewałam się ciebie.
- Kim jesteś? – zapytała Mystique, zdejmując ciemne okulary. Znała tę kobietę, na pewno ją znała!
- Irene Adler. Ale ważniejsze jest to, czy sama wiesz, kim jesteś? – kobieta nalała herbaty do dwóch filiżanek – Jeżeli nie, zaraz wszystko ci opowiem. – podała herbatę Mystique, która, nie wiedzieć czemu, przybrała swą prawdziwa postać. Czuła, że ta dziwna niewidoma kobieta wie o niej więcej, niż ona sama...

Tymczasem w Wiedniu od tygodnia przebywało już kilka osób, które, dla dobra X-Menów, nie powinny w nim przebywać.
W jednym z wiedeńskich hoteli na korytarzu dał się słyszeć odgłos wysokich obcasów uderzających o marmurową podłogę. Wysoka dziewczyna, ubrana w czarną skórzaną sukienkę, wbiegała po schodach, po czym wpadła do hotelowego pokoju, w którym było dwóch mężczyzn. Jeden, około dwudziestoletni, siedział na parapecie i bawił się zapalniczką, zaś drugi, znacznie starszy, siedział na sofie i wpatrywał się w telewizor. Gdy dziewczyna wparowała do pokoju, oboje unieśli na nią wzrok.
- Ona już jest w Wiedniu. – powiedziała złotowłosa dziewczyna, poprawiając sukienkę.
- U niej? John, ruszamy. Amanda, daj mi płaszcz. – nakazał starszy mężczyzna, ścigany listem gończym z podpisem „MAGNETO”. Chłopak i dziewczyna szybko uczynili, co kazał, i cała trójka opuściła hotel i wyszła na ciemną wiedeńską ulicę. Słońce już zaszło...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
X-Men
X-Men



Dołączył: 30 Paź 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z wody :D

PostWysłany: Pon 3:15, 26 Lut 2007    Temat postu:

Oh jea, wodna dziewczyna sie pojawiła!!!!!!!!!! Bo to chyba ta nie?(ale dlaczego "Amanda"?:P) No i Magneto oczywiście. A oni w połączeniu to... jak dla mnie miesznka idealna.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fan Mystique
Recruit X
Recruit X



Dołączył: 17 Paź 2006
Posty: 315
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Włocławek City

PostWysłany: Pon 6:32, 26 Lut 2007    Temat postu:

Małe sprostowanie - "wodna dziewczyna" nazywa sie Vanessa Smith i aktualnie przebywa w rodzinnej Australii.
ta tutaj to Amanda Watchers, znana bliżej jako Streetwalker, polecam przeczytać jeszcze raz kilka fragmentów pierwszej serii. :D
I nie bój się, "wodna dziewczyna" wkrótce powróci i na stałe włączy się w obsadę X-Men 2007!! :D:D:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum X-MEN / X2 / X III Strona Główna -> Galeria Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin